No i się okazało!

...czyli domowa genetyka 


Że Niuta jest tabby, to było od początku wiadomo, bo ona ma na to całe mnóstwo papierów i nawet inne oficjalne imię, tylko my w domu nie mówimy na nią Levada of Nemo PL. Ale ja, Mechatek nie mam żadnych papierów, ani Sonia też nie ma żadnych papierów, tylko książeczkę zdrowia kota, w której jest napisane, że ma rasę „kot domowy”, a maść „buro-białą”. A Reszka ma tylko taką kartkę ze schroniska sprzed 11 lat, z którego została zabrana przez Panią (bo Pani chomikuje wszystkie ważne karteczki), że jest adoptowana, rasy mieszanej, a na dodatek „czarna, białe łapy”, a także książeczkę zdrowia kota. I w książeczce zdrowia kota Reszki jest napisane, że jest wielorasowa i czarno-biała. A ja jestem tylko bura. 

No, ale teraz, kiedy Pani czyta wszystko, co jej wpadnie w ręce o kociej genetyce, powiedziała, „że dłużej tak być nie może” i dopiero zaczęło się okazywać! Pani pooglądała obrazki, pooglądała nas, nauczyła się nowych wyrazów i już wszystko wiadomo. Wiadomo na przykład, że „jedną z najlepiej rozpoznawalnych cech kociego futra są „prążki”.(…) U kotów spotykane są cztery główne wzory pręgowania: tygrysi, klasyczny, cętkowany i ticked (pręgowanie przesiane)”.* 

I od dzisiaj u nas jest tak: Niuta dalej została tabby, ale można też na nią mówić, że jest pręgowana klasycznie albo marmurkowa. Sonia to najbardziej jest pręgowana tygrysio. I to by wyjaśniało te ich konflikty z Niutą, bo ”pręgowanie tygrysie jest dominujące wobec pręgowania klasycznego”*, a Niuta pewnie nie chce być zdominowana. Ale Pani ma wątpliwość, czy Sonia troszkę nie jest cętkowana. Z białym. A ja, Mechatek, jestem mutantem, bo chyba jestem cętkowana, a „rysunek cętkowany jest modyfikacją pręgowania tygrysiego lub klasycznego”.* Ale Pani powiedziała, że jednak jak się mi dobrze przypatrzeć, to te cętki takie słabe są, więc może jestem ticked i to najprawdopodobniej heterozygota, bo mam taki "zanik wzoru na futrze"*, ale „heterozygota nadal będzie posiadać częściowe pręgowanie na łapach, głowie i ogonie”.* No, mam tylko nadzieję, że Pańcio Kochany się nie dowie, bo by mnie zaczął nazywać: „Heterozygota, Heterozygota”, a ja dalej chcę być Mechatek. A Reszka jest „bikolor” i ma gen łaciatości. Ale dalej jest czarna z białym. 

I Pani kazała mi się tutaj zapytać, czy wszyscy, jak się zaczynali interesować hodowlą (a to wszystko przez Niutę), to też im tak biło na głowę z kolorami. To pytam :)

* cytaty i ilustracje zaczerpnięte z artykułu ”Dziedziczenie cech okrywy włosowej” Izabeli Kurkiewicz http://www.felinologia.edu.pl/artykul-019

(10. 01. 2010)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz