Było cudownie...

...czyli choroba Pani 


Moja Pani kochana (moja, moja….) przez cały poprzedni tydzień była w domu, nigdzie nie wychodziła, nie zniknęła nagle jak zazwyczaj na CAŁY dzień. Zazwyczaj znika do jakiejś „pracy”, na coś co się nazywa „dyżur”; ja nie wiem co to jest, ale kiedyś próbowała tłumaczyć, że to dlatego, żeby było jedzonko dla mnie i że gdybym zaczęła na siebie zarabiać, to nie musiałaby tak znikać, też coś… Raz przecież zarobiłam: dostałam kupon za tytuł Kota Tygodnia, a ona dalej wychodzi! No, ale w ubiegłym tygodniu była chora. Kaszlała, psikała i CAŁY czas była w domu! To był cudowny czas… Bo (moja, moja…) Pani dużo leżała i spała, w dzień też, a w dzień to Pani zasypia na wersalce pod żółtym kocykiem, a nie zamyka się w sypialni, więc mogłam leżeć i spać na niej i mruczeć do niej. Cały czas! Tylko Pani (moja, moja…) i ja. No, i czasami Mechatek…

(20. 12. 2009)

2 komentarze:

  1. Jesteście najlepszym lekarstwem dla Niej na kaszel i psikanie kochane kuleczki pupeczki

    OdpowiedzUsuń
  2. No cudne masz te futra Elu! Na filmie z pudłem uśmiałam się jak nie wiem co. Nasz Citek też pakuje się we wszystkie pudła i torby! A kiedy wracaliśmy z wakacji, SAM zapakował się do kosza-transportera, chociaż przez cały pobyt omijał go z daleka. Tak chciał wracać z nami:) !

    OdpowiedzUsuń