czyli: wojna domowa
Wszystkich ich nienawidzę! Wszystkich! Będę siedziała obrażona. Tyłem. Do jutra. Albo nie, spróbuję na kolana do Pani. Może się już nie gniewa. Niedobra. Nie wpuściła mnie na kolana. Nie kocha mnie już. Niutę kocha. A Niuty też nienawidzę. I wszystkich! Czemu Pani jej broni? Nie będzie mi ta Niuta po domu paradować. Chodzi sobie. Ogonem wywija. Niczym się nie przejmuje. Wredna. Do Pani na głaskanie chodzi. Przy Pani chce siedzieć. Przegoniłam ją parę razy, podrapałam. Ale piszczała, a kwiczała! Ha! A jak jej futra nawyrywałam! I z pleców i z ogona! Aż kłęby w przedpokoju leżą. A jak ją w łapę ugryzłam! Aż kulała. A jak uciekała! Dobrze jej tak. Co mi tu będzie chodzić. A Pani za mną z kapciem. Pogoniła mnie od Niuty. Nakrzyczała. Niedobra. Nie kocha mnie już. To ją ugryzłam, a niech też ma! Całą rękę jej pogryzłam, aż mnie odczepić nie mogła i się bała. I dobrze! Niech ma dziury w ręce. I Pańcia podrapałam. Nie będzie do mnie mówił. A co! Niech mają wszyscy! Nie będę na nich patrzeć. Niech mają. I Paskudkowi też dołożyłam, co się plącze pod nogami! I Soni, dama jedna, gapić się będzie. Nie będzie!
Wszystkich ich nienawidzę! Wszystkich! Będę siedziała obrażona. Tyłem. Do jutra. Albo nie, spróbuję na kolana do Pani. Może się już nie gniewa. Niedobra. Nie kocha mnie już. Nie chciała, żebym do niej, na kolana… Niutę kocha. A Niuty też nienawidzę (…itd.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz